sobota, 19 października 2013

7. Doradca.

Usłyszałam budzik. Miałam ochotę rzucić nim w ścianę, ale powstrzymałam się wiedząc, że to mój telefon. Podniosłam się. Świadomość, że jest dopiero szósta przygnębia. Poszłam do łazienki i po szybkiej porannej toalecie wróciłam na łóżko. Spojrzałam na mój plecak. Mało w nim rzeczy. Postawiłam na wczorajsze rurki, bokserkę i bluzę zapinaną na zamek. Włosów nie wiązałam, bo "w rozpuszczonych mi lepiej". Pomalowałam rzęsy. Stwierdziłam, że trzeba się spakować. Gdy już wszystko wrzuciłam do plecaka, zapięłam go porządnie, aby nic nie wypadło. Na nogi założyłam trampki. Wypadałoby wpaść do domu po jakieś rzeczy. I zrobić pranie. Śniadanie od 6:30, o 7:30 chłopaki mają rozruch w parku do 8:30, a o 9:30 wyjeżdżamy spod hotelu w stronę Łodzi. Może zdążę obskoczyć mieszkanie po jakiś większy zapas ciuchów. No nie tak, żebym od razu brała walizkę, ale torba sportowa leży pod łóżkiem. Wyskoczyłam z pokoju i poszłam do restauracji. Tak jak się spodziewałam trenerzy już siedzieli przy stoliku. Podeszłam i zapytałam czy mogłabym się urwać z rozruchu, bo potrzebuję większej ilości ubrań. Oboje przyjęli moją propozycje pozytywnie. Więc mam niecałe dwie godziny na obrócenie tam i z powrotem. Wystarczy mi godzina. Matki nie powinno być. Nie będę miała nieprzyjemności. W soboty o tej porze robi zakupy. Poprosiłam w okienku o jajecznicę bez ostrych dodatków i usiadłam przy stoliku, tym samym co wczoraj. Siedziałam samotnie dopóki nie dosiadł się do mnie Fabian.
- Cześć. - uśmiechnęłam się do niego. - Nie możesz spać?
- Jakoś tak nie bardzo mogłem tej nocy spać. - powiedział i próbował się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko jakiś grymas. Widziałam, że go coś gryzie. Nie chciałam go wypytywać. Wiedziałam, że wtedy ludzie jeszcze bardziej się zamykają w sobie.
- Odegracie się jutro na tych Brazylijczykach. - próbowałam odciągnąć go od złych myśli i chyba się udało, bo się uśmiechnął.
- To prawda, że kręcisz z Rezende? - zapytał, a mnie zatkało. Nie no szczyt bezczelności. Ciekawe który takie plotki opowiadał na mój temat.
- Nie! - gwałtownie zaprzeczyłam. - Kto ci nagadał takich głupot? - syknęłam wściekła.
- Sam zainteresowany rozpowiada, że jesteś super, hot laską, co się zgadza. - zarumieniłam się. - Ale mówi też, że się z nim umawiasz i jesteście na dobrej drodze do bycia parą. - widząc moją mine Drzyzga się roześmiał.
- Siemanko. - To Zbyszek z Michałem pojawili się przy naszym stoliku i się dosiedli.
- O czym gadacie? - zapytał Kubiak.
- O Ali i Rezende. - Powiedział Fabian. - Taka szczęśliwa para.
- Zajebie skurwiela. - syknęłam, a panowie się oburzyli, że przeklinam. No trochę niestosowne, ale we mnie aż się gotowało.
- A tak à propos to w sieci jest sporo waszych zdjęć. Co prawda tylko dwa ujęcia, ale obiegły już chyba cały siatkarski świat. - powiedział ZB9 kolejny raz gryząc bułkę.
- Zostałaś okrzyknięta nową, cytuję, "królową brazylijskiego rozgrywającego". - powiadomił mnie Kubiak.
- Zabiję, zakopie, odkopie, wykastruje, jeszcze raz zabije i zakopie. - powiedziałam wściekle i włożyłam widelec do jajecznicy. Nie będę już tego jadła. Odstawiłam do okienka.
- Gdzie idziesz? - zapytał Fabian.
- Ochłonąć. - odparłam. - Aaa... I nie będzie mnie na rozruchu. Później wam wytłumaczę. -Wskoczyłam do pokoju po klucze do mieszkania i telefon i wyszłam z hotelu kierując się w stronę mojego byłego domu.
~*~
Obyło się bez zgrzytów. Tak jak sądziłam matki nie było w domu. Szybko spakowałam się i wyszłam zostawiając opustoszałe i znajome mieszkanie. Nie mogłam uwierzyć, że dokładnie przedwczoraj stąd uciekałam i tak ucieczka się udała. Byłabym w hotelu dużo wcześniej, ale potrzeba zakupów zaciągnęła mnie do pobliskiego centrum handlowego. Kupiłam sobie kolejną bluzę i sweterek. Kiedy wróciłam do hotelu była dokładnie 8:45, więc chłopcy prawdopodobnie byli na drugim śniadaniu, albo w swoich pokojach. Wrzuciłam torbę z ciuchami i ponownie zamknęłam pokój kierując się do sąsiadów obok. Zapukałam i usłyszałam "proszę" zza drzwi. Trzeba powiedzieć, że pokoje 'dwójki' były zdecydowanie większe. Kiedy przeszłam przez korytarzyk weszłam do części głównej. Dwa duże łóżka, dwie szafki nocne, telewizor, stolik, dwa krzesła i mnóstwo przestrzeni między nimi. Cały wygląd pokoju byłby wręcz idealny gdyby nie małe mankamenty. Wszędzie były ciuchy lub buty Zbyszka i Michała. Na jednym z łóżek leżał rozwalony Dzik.
- O cześć. Nie spodziewałem się ciebie tutaj. - powiedział i wyłączył swoją MP4. Chyba przerwałam mu w seansie muzycznym.
- Tak jakoś wpadłam. - wzruszyłam ramionami i usiadłam na łóżku pod ścianą. Należącym jak szło się domyślić do atakującego.
- Gdzie cię wywiało po śniadaniu? Mam nadzieję, że nie obiłaś mordki Rezende? Jak on by się pokazał na meczu w Łodzi. - zachichotał.
- Niby jak miałabym mu obić mordę? Gdzie miałabym go spotkać? - nie miałam pojęcia o co chodzi przyjmującemu.
- Mogłaś go spotkać: na korytarzu hotelowym, w holu hotelowym, w restauracji, na parkingu hotelowym, przed hotelem, a najprędzej na piętrze wyżej. - wyliczył. Oczy miałam jak pięciozłotówki ze zdziwienia.
- Oni są w tym samym hotelu? Żartujesz. - stwierdziłam, a on pokręcił przecząco głową.
- Całe trzecie piętro zajmują. Kanarinios. - wzruszył ramionami. - A wracając. Gdzie byłaś?
- W domu po jakieś ciuchy. W końcu jedziemy do Łodzi, a ubrania "reprezentacyjne" jeszcze nie dotarły. Zahaczyłam jeszcze o centrum handlowe. - powiedziałam, a ten się roześmiał.
- Jak to baby. Każdy pretekst dobry na zakupy. - zaczął się naśmiewać.
- Kubiak! - krzyknęłam i w tym momencie oberwał poduszką Zbyszka. Niestety nie skończyło się na jednym rzucie. Po chwili prałam się z Kubiakiem poduszkami, śmiejąc się wniebogłosy. Niefortunnie oceniłam odległość łóżek od siebie i wylądowałam na podłodze.
- Ala, nic ci nie jest? - nade mną pojawił się Kubiak z zatroskaną miną. Na co ja podkosiłam mu nogi uderzając je poduszką, a on wylądował obok mnie. Roześmialiśmy się oboje.
- Nie za wesoło wam tutaj? - to Zbyszek pojawił się w pokoju. Zamiast przybrać poważną minę znowu się roześmialiśmy. - Jakbyście chcieli wiedzieć to wszędzie jest puch i pióra. - oznajmił Zbigniew. Rzeczywiście, wokół nas były wszędzie białe pióra z poduszek. Poczułam, że coś ciągnie mnie za włosy. Odwróciłam się w stronę Dzika. Wyciągał mi pióra z włosów, a później popatrzył mi w oczy i uśmiechnął się.
- Dobra ja się zwijam. - powiedziałam i zostawiłam ich samych z tym całym bałaganem. Kiedy otwierałam drzwi do mojego pokoju usłyszałam krzyk z pokoju przyjaciół. Głos należał do Bartmana, a krzyczał on nazwisko przyjaciela, który po chwili pojawił się obok mnie. - Zapomniałeś czegoś? - zapytałam Kubiaka, a on tylko patrzył w moje oczy.
- Muszę ci coś pokazać i  musisz mi pomóc. - powiedział z powagą w głosie. Zaprosiłam go do środka, a on wyciągnął telefon i zawzięcie czegoś szukał.
- To w czym mam ci pomóc? - zapytałam siadając obok niego na łóżku.
- Bo posłuchaj, zanim przyjechałem do Warszawy pokłóciłem się z Monią. Mamy tak zwane "ciche dni". Wczoraj mówiłem ci, że cały czas dzwoni. Cały czas dzwoni kiedy nie jesteśmy skłóceni, a teraz pisze mi tylko "Cześć" rano, a wieczorem "Dobranoc". Fajna konwersacja, nie? - zapytał patrząc na mnie. Nie bardzo wiedziałam co ma na myśli, a sytuacja była nieciekawa. - Mam nadzieję, że jeszcze nie widziała zdjęć. - powiedział z załamana miną.
- Jakich zdjęć? - zapytałam, a on milczał. - Kubiak! Jakich zdjęć?! - już piszczałam.
- Naszych. - popatrzył mi w oczy.
- Naszych? - zapiszczałam po raz kolejny. - Ale nie ma być o co zazdrosna. - stwierdziłam i wtedy on pokazał mi te zdjęcia z ciach. Byłam tam ja i Michał w parku, leżący na ziemi i śmiejący się. - O Boże. - wymsknęło mi się.
- To jest i tak lepsze. - pokazał mi kolejne, kiedy trzymał mnie na ramieniu i śmialiśmy się oboje.
- Nie powiesz mi... - nie dokończyłam, bo przerwał mi.
- Czyżby coś więcej łączyło Kubiaka z tą młodą dziewczyną? Zdjęcia wskazują, że bardzo dobrze się dogadują i bardzo dobrze czują się w swoim towarzystwie. Tylko co o tym sądzi obecna partnerka Michała Kubiaka - Monika?Co najciekawsze ta dziewczyna działa na dwa fronty. Nie zapominajmy o Bruno. Czy będzie bitwa między siatkarzami na boisku o tą dziewczynę? Czujemy, że dużo namiesza.  - przeczytał na głos fragment artykułu. Jak mogliśmy być tacy głupi. Te fora potrafią zniszczyć wszystko. Miłość, przyjaźń, dobre relacje i jeszcze zdołować człowieka.
- Michał, przepraszam. - powiedziałam do markotnego Kubiaka.
- Nie przepraszaj tylko pomóż mi wybrać prezent dla Moniki. Chcę ją przeprosić. Pokłóciliśmy się o głupotę, a te zdjęcia mogą zniszczyć wszystko. - powiedział.
- Wyślij jej kwiaty. Napisz na bileciku jak bardzo ją kochasz i przepraszasz. Szybko, przez internet. - pognałam z nim do jego pokoju. Wpadliśmy jak burza. Zbyszek jak nas zobaczył chyba chciał nas zaciągnąć do sprzątania, ale kiedy zobaczył nasze miny i uciszanie go od samego progu to tylko wzniósł oczy ku niebu. Po dwóch minutach zostały wysłane na podany przez Kubiaka adres.
- I co teraz? - zapytał Michał. Zaczęłam główkować. Mamy jeszcze dokładnie 35 minut do wyjazdu. Do najbliższego jubilera jest piętnaście minut drogi w jedną stronę.
- Dobra Zbyszek. Posprzątaj rzeczy Michała i zabierz je do holu na 9:30. Mój pokój jest otwarty i z łaski swojej zabierz też moje rzeczy. Błagam. - popatrzyłam na niego. Przytaknął. Zwróciłam się do Kubiaka. - Masz kartę kredytową? - pokiwał głową. - To teraz biegiem.
- Gdzie wy idziecie? - krzyknął za nami Zbyszek.
- Będziemy w holu o równej 9:30. - krzyknęłam w jego stronę. - Biegnij za mną Michał. - powiedziałam do podążającego przy mnie przyjmującego. Biegliśmy całą drogę, a po dziesięciu minutach byliśmy przed witryną sklepu. Opanowaliśmy oddech i weszliśmy. Obsługiwała nas miła pani ekspedientka, która oczywiście wzięła nas za parę... Kubiak miał do wyboru dwie bransoletki. Jedną srebrną z trzema serduszkami i dwoma motylkami, a drugą srebrną do wyboru z charmsami. Zawsze można było doczepić jakieś nowe. Kubiak nie mógł się zdecydować.
- Kubi tą z charmsami. Jeden z sercem, drugi z literką "M" jak Michał, a trzeci z literką "K" jak Kubiak. Tylko "M" i "K" muszą być obok siebie. - poinstruowałam ekspedientkę. Podziękowaliśmy i wypadliśmy ze sklepu. Mieliśmy pięć minut na dotarcie do hotelu. I jeszcze potykaliśmy się o przechodniów. Wpadliśmy do holu dwie minuty po czasie.
- Są! - krzyknął Zbyszek. - Mówiłem.
- Gratuluje Kubiak. - powiedziałam i poklepałam go po ramieniu sapiąc. Wszyscy udaliśmy się do autokaru, którym po przeliczeniu ruszyliśmy w stronę Łodzi.
Usiadłam z Bartmanem i zatopiłam się w muzyce, z resztą jak prawie wszyscy. Zasypiałam. Po jakichś piętnastu minutach ktoś mnie obudził, a ja niechętnie podniosłam się z ramienia Zbyszka. Ujrzałam twarz Michała Kubiaka nade mną.
- Co się stało? - wyjęłam słuchawki z uszu i zmartwiłam się. Miał zdenerwowaną i zmieszaną minę.
- Mamy problem.
*
Witam, dodaje rozdział jak co tydzień :) Nie musicie mi o nich przypominać, bo nigdy o Was nie zapomniałam. Moim priorytetem w sobotę jesteście Wy. Nawet nauka, która powinnam się zająć, schodzi na drugi plan. Czasami nawet zaniedbuje przyjaciół...
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał?
Niestety dla tych, którzy nie zaglądają na mojego ask'a może być rozczarowanie, bo Ala nie będzie z Andrzejem Wroną. Nie obraźcie się i nie wywierajcie na mnie presji odnośnie tego, bo i tak nie zmienię zdania :)
Czekam na Wasze komentarze i opinie dotyczące rozdziału i do zobaczenia w sobotę (26.10.13r.) :)
Całuje, Irish Girl

6 komentarzy:

  1. 3 :c Dobra mniejsza o to... bitwa na poduchy <3. A na końcu smutny Kubiak ;c Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No i się nam porobiło ;/ Mam nadzieję, że między Monią i Kubim będzie wszystko okey :) a Ala powinna tak porządnie jebnąć Brunowi ^^ (no, ale to tak na marginesie ;D) Czekam na kolejny! :) Zapraszam do mnie: trudna-milosc-ciezka-przeszlosc.blogspot.com :) Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. coś mi się wydaje, że ktoś zrobił im zdjęcie u Jubilera i znów będą problemy :) rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to rzeczywiście Alicja nie chcący troszkę namieszała. Mam nadzieję, że uda im się wszystko naprawić, czekam na następny. I zapraszam do Siebie:
    http://forever-like-a-dream.blogspot.com/2013/10/rozdzia-3.html
    Pozdrawiam Kukulka :)

    OdpowiedzUsuń