sobota, 9 listopada 2013

10. Spała, Spała wioska nie mała...

Nie mam pojęcia co się stało ze mną
Coś zamieniło światło w ciemność - Negatyw
Ostatni rok, dwa, miałem ciężko.

Słuchałam sobie Zeusa. Ten kawałek wiecznie żywy. Dziewczyna i rap, dziwne nie? Wcale nie! U nas w drużynie prawie każda słuchała rapu, hip-hopu, r'n'b. Znowu to samo. Wspominki. Każdy mecz był wyjątkowy. Wygrany, przegrany. Byłyśmy najlepsze w województwie. Zanim wyjechałam przygotowywałyśmy się do starcia z najlepszą szkolną drużyną z Podkarpacia. Wyjechałam z dnia na dzień, porzucając przyjaciół i treningi...
- Cześć! - ktoś obok mnie usiadł. Znowu się wystraszyłam. Otworzyłam oczy i ściągnęłam słuchawki. Mogłam się domyślić.
- Drzyzga. - westchnęłam. - Czy ty potrafisz się normalnie zachowywać?
- Tak, ale musiałem się podrażnić z tobą. No już taki mam charakter. Cóż. Wybaczysz? - zapytał szczerząc się.
- No dobra. - podałam mu rękę.
- To co? Buzi na zgodę?
- Drzyzga! - pisnęłam, a on się zaczął śmiać, po chwili oboje się zwijaliśmy ze śmiechu.
- Za chwilę będziemy w Spale, szykuj się. To jest dom dzikusów. Serio. - powiedział i sobie poszedł. Rzeczywiście, po chwili zobaczyłam zielony znak z napisem "Spała". Lasy, wszędzie lasy. Podjechaliśmy pod hotel CHAMPION. Przy mnie pojawił się Ignaczak.
- Najbliżej stąd na halę. - wyjaśnił. Wysiedliśmy. Ukazał mi się nowoczesny budynek. Szklane okna robiły wrażenie, ale jeszcze większe robił posąg człowieka ze zniczem olimpijskim. Nowoczesny budynek.
- No zapraszam. - powiedział Wronek chwytając mnie pod ramię, kiedy już wzięliśmy bagaże. Weszliśmy po chodach do przestronnego pomieszczenia. Ukazała nam się recepcja utrzymana w ciepłych barwach. Na środku była zielona wysepka na której można było usiąść. Na prawdę wyglądała jak wyspa, bo w środku kanapy, która była okręgiem znajdowała się palma. Ogółem to byłam pod wrażeniem.
- Ful wypas, nie? - powiedział Zati siadając na wysepce, której się przyglądałam. - Siadaj, bo zanim nam wydadzą klucze od pokoi to trochę minie. - poklepał miejsce obok siebie. Ściągnęłam plecak i torbę, usiadłam obok młodego libero.
- Co tam słychać Pawełku? - zapytałam. Uśmiechnął się.
- Humor mi wrócił. - pochwalił się. - Między innymi dzięki tobie. - dodał.
- A co ja takiego zrobiłam? - wzruszyłam ramionami. - To tylko muzyka. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie. Obok mnie zaraz pojawili się inni siatkarze. Kurek zajął miejsce obok mnie, a obok niego Pit, Jarosz, Bartman, a Kubiak zaczął się ryć. Zostałabym zgnieciona wolałam się usunąć. Pokręciłam z niedowierzaniem głową, a Dziku mógł się w końcu rozsiąść. Podeszłam do wujka.
- Jak tam mała? Dobrze spisują się ci moi koledzy? Nie spouchwalają się? - zapytał śmiejąc się. Nie odpowiedziałam. Spoważniał. - Czyli się spouchwalają. Który, co ci zrobił i kiedy? - tym razem to ja się roześmiałam i przytuliłam wujka.
- Nic się nie stało. Nikt mi nie zrobił nic złego. - popatrzyłam w jego niebieskie oczy, takie same jak moje.
- Jak dostaniemy pokoje, umawiam się z tobą na sesje, a wtedy chcę się wszystkiego dowiedzieć. - puścił mi oczko i uśmiechnął się.
- Ok, będę czekać. - puściłam mu oczko i cierpliwie czekałam.
Kiedy w końcu doczekaliśmy się kluczy do pokoi wszyscy udaliśmy się na drugie piętro, korytarz B. Zajęliśmy wszystkie pokoje w korytarzu. Moja kochana jedynka. Kolejny raz się rozgościłam. Tym razem na półtora tygodnia. Już po chwili usłyszałam gwar na korytarzu. Wystawiłam łepek przez drzwi. Piotrek z Bartkiem wybiegli z korytarza a za nimi siatkarze klaskali i gwizdali. Ktoś wepchnął mnie do mojego własnego pokoju. Mogłam się domyślić, że to któryś z nich.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam Wronka. On się tylko uśmiechnął i rozłożył się na moim łóżku.
- Obiecałaś mi sesje. - kolejny raz się wyszczerzył. Przewróciłam oczami. Zajął całe moje łóżko. - Chodź się połóż koło mnie. - powiedział i przesunął się robiąc troszkę więcej miejsca. Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Czy ty widziałeś żeby terapeuta leżał z pacjentem? - zapytałam. Poddał się i znowu rozwalił się na łóżku. - Co znaczyły te gwizdy na korytarzu? - zapytałam siadając obok łóżka i opierając się o nie plecami. Andrzej usiadł na łóżku i po chwili już leżałam obok niego. Uśmiechnął się tylko, a ja znowu przewróciłam oczami.
- Bartek i Piotrek dostali łóżko małżeńskie i śmiali się z nich, że są parą. - wytłumaczył. Dziwnie tak było koło niego leżeć. Ale cóż.
- Czemu porwałeś swoją panią psycholog na kozetkę? - zapytałam śmiejąc się.
- Moją panią psycholog? - charakterystycznie poruszył brwiami.
- Źle się wyraziłam. Waszą panią psycholog. - uśmiechnęłam się.
- Bo byś wilka dostała siedząc na podłodze. - zaśmiał się, a ja wstałam z łóżka.
- Jesteś nienormalny, szalony, nieprzewidywalny, stuknięty... - wyliczałam z zamkniętymi oczami, a on podsunął sugestię.
- Przystojny?
- Też. - powiedziałam zanim ugryzłam się w język. Otworzyłam oczy, a on siedział na łóżku i uśmiechał się. - Znaczy...
- Nie wykręcaj się. - uśmiechnął się. - Jestem przystojnym dziadkiem, wiem. - roześmiał się.
-Oj Wronek, Wronek. Jesteś inny. - pokazałam mu język, a on mi został mi dłużny.
- Dobra zawijam do Olka, bo czuję, że moja noga musi być sprawna. - powiedział. Pomachał mi i wyszedł. Długo nie zostałam sama, bo przyszedł mój wujek i też rozwalił się na łóżku. Ci siatkarze. Westchnęłam.
- O czym ty chcesz w ogóle ze mną porozmawiać wujaszku?- zapytałam libero, który poprawiał poduszkę pod głową.
-Chciałbym się tylko dowiedzieć, który z tych moich kolegów myśli, że ma u ciebie szanse. - zaśmiał się. - A tak na serio to chcę wiedzieć co się dzieję, bo chyba mnie dużo ominęło. - powiedział poważnie. Usiadłam na stołeczku i opowiedziałam mu historie z Fabianem. Niestety mój wujek przyjął to nie tak jak chciałam.
- No chyba mu po prostu szczękę wybije. - aż usiadł na łóżku ze złości.
- Uspokój się. To było dziwne, ale z Fabianem wszystko sobie wyjaśniliśmy i rzekłam mu, że to jest niewykonalne. Rozumiesz? - Uśmiechnęłam się. Chyba odetchnął, bo oparł się o ścianę.
- A co z Andrzejem? - zapytał. No nie powiem wścibski był, jednak jest moim wujkiem, jedynym człowiekiem, któremu mogłam powiedzieć wszystko.
- A co by z nim miało być? Niezły jajcarz z niego, fajnie się z nim gada i tyle. A ty co myślałeś? - zapytałam podejrzliwie. Ten się tylko lekko zarumienił.
- Myślałem, że z nim kręcisz. - odpowiedział. Najpierw byłam spokojna, zaskoczona, a później wybuchnęłam śmiechem. Śmiałam się tak długo, że łzy zaczęły mi płynąć z oczu. kiedy w końcu się uspokoiłam zostałam zbesztana przez chrzestnego.
- Bardzo śmieszne, a ja się o ciebie martwię! - strzelił focha. Usiadłam obok niego i przytuliłam się.
- Oni są wszyscy dużo starsi ode mnie. Czy ty uważasz, że mogłabym tym wszystkim hotkom zabrać takie ciasteczka? - kolejny raz zaśmiałam się, tym razem wujek mi zawtórował. Rozładował napięcie i pozostawił uśmiech na twarzy. Co ja z tymi siatkarzami mam...
Jednak gdyby nie oni nadal byłabym przybita, przejmowałabym się wszystkim, a teraz? Chyba odzyskuje siły. Odzyskuję wiarę w siebie i w ludzi. Zyskałam tyle życzliwych ludzi po tym jak uciekłam z domu. Opłacało się.

~*~

Jak ja za tym tęskniłam. Padłam zmęczona na parkiet, prawie jak nieżywa. Przebiegłam z nimi całe 50 okrążeń boiska. Koszulka i dres mokre od potu, ale ta satysfakcja. Jutro zapewne będą niemiłosierne zakwasy, ale kocham to co robię. Podniosłam się z parkietu i poszłam do "wodopoju", przy którym już byli siatkarze.
- Kondycji brakuje naszej Ali. - powiedział Fabian. Pokazałam mu język.
- Fabian, ty tak nie galopuj. Jedynym, który może powiedzieć, że Ala jest jego jestem ja. Jako wujek. - oburzył się Ignaczak, a ja i tak wiedziałam, że chodzi o naszą ostatnią rozmowę. Był to dzisiejszy pierwszy i ostatni trening. W końcu pierwszy dzień w Spale. Wszyscy wyszliśmy z hali i udaliśmy się do pokoi. Wzięłam długi relaksujący prysznic. Kiedy już grzecznie układałam się w łóżku, żeby obejrzeć film albo poczytać książkę wpadł Wrona.
- Ala, chodź oglądamy horror. - powiedział rozentuzjazmowany.
- Jaki? - zapytałam. Nienawidziłam tego gatunku filmów, później zawsze strasznie się bałam w nocy spać.
- Paranormal Activity 4. Chodź, będzie fajnie. - chyba nie miałam wyjścia, bo wiedziałam, że i tak zaciągnie mnie siłą. Zawinęłam koc i poszłam za nim. Nie przypuszczałam, że tak to się skończy, ale mogłam się tego po nim spodziewać.

*
Proszę, moja próba napisania rozdziału zakończyła się tak. Sami oceńcie czy mi się udało czy nie :)
Całusy, Irish Girl

17 komentarzy:

  1. Pewnie, że się udała;) Oj teraz Fabian będzie miał przerąbane u Igły;)
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny ! Uwielbiam Cię :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. najlepszy rozdział dla mnie :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Udało się, udało. Bardzo mi się podoba ten rozdział ;) Fabian, Wrona. Obaj zarywają, ale któremu się uda? Bardziej stawiam chyba na Andrzejka ;> A Igła jaki troskliwy wujaszek, no no. Czekam, az npiszesz coś jeszcze ;)
    Pozdrawiam
    [faith-hope-volleyball.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ci się udało fajny rozdział ciekawe z kim będzie ?
    Czekam na następny :)
    Zapraszam do mnie
    http://jestesdlamniestworzony.blogspot.com/
    Pozdrawiam i Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ciebie i tego bloga! Jestem tylko ciekawa z kim będzie Alicja :) pisz szybko bo nie mogę się doczekac kolejnego :)
    przy okazji zapraszam do siebie :)
    http://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciesze się, że napisałaś rozdział. Uwielbiam twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś czuję, że Fabian nie będzie miał teraz łatwo z Igłą. ;D. Swoją drogą jestem ciekawa jak skończyło się to wyjście z Andrzejem na ten horror! Cholernie mnie zaciekawiłaś!
    Czekam na kolejny! ;)

    Zapraszam również do siebie! ;)

    Pozdrawiam, inaccessiblegirl!

    OdpowiedzUsuń
  9. poproszę o następny ... nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć co z Alą i Andrzejem

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo fajny rozdział ;) jak wszystkie ;) życzę weny na kolejne ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem na tak ;)
    Rozdział świetny, tylko... jak można tak urwać?! No jak?! Sadyzm normalnie...
    No nic... pozostaje mi czekać.

    Życzę Ci weny i do zobaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pewnie, że się udała ;D Krzyś wybijający szczękę Fabianowi hm.. Mógłby to być ciekawy widok aczkolwiek dobrze, że do tego nie doszło :) Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. cud, miód i orzeszki! :) ciesze się, że jednak udało Ci się coś napisać i na dodatek tak genialnego :)
    imaginavite.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam do mnie:)) siatkowka-stylzycia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń