- Hey, don't be shy. - dotknął mojego policzka. Odsunęłam się, ale czułam, że moje policzki przybierają kolor pomidora. Zaczynał mnie ten koleś wkurzać.
- I CAN'T! I met you yesterday. Do you realy think I'm so fast? We can be friends. - wyrzuciłam z siebie oburzona.
- Just friends? - zapytał zdziwiony.
- Yes. - odparłam.
- Friends like Wrona? - popatrzył na mnie uważnie.
- No. - zaprzeczyłam szybko. - Wrona is a unusual friend. Just one in the World. - zapatrzyłam się w zachodzące Słońce.
- Can we try? I like you more than friend. - kolejny raz się zbliżył. No jemu nie dao się tego normalnie wytłumaczyć? Ma dojść do rękoczynów, żeby chłopak zrozumiał? Ta, a później reprezentacja będzie miała problemy, że sztab szkoleniowy przeciwnej drużyny pobił zawodnika Argentyny. Nie potrzebne mi takie kłopoty, więc muszę mu to po raz kolejny wyjaśnić.
- Castellani, don't you understand? I like you, but I don't love you. Understand? We can stay friends. Just friends. - wymachiwałam przy tym rękami i to dało efekt komizmu tej scenie. Uciszył mnie. Pokiwał głową ze zrozumieniem. Odetchnęłam, bo już miałam mu ochotę przywalić. Pospacerowaliśmy jeszcze wzdłuż brzegu. Było spokojnie i rozmawiałam z Ivanem jakby sytuacja sprzed kilku chwil nie zaistniała. Byłam mu za to wdzięczna. Dotarliśmy do hotelu. Wymieniliśmy się numerami telefonów i już miałam iść kiedy Ivan pociągnął mnie za rękę, delikatnie objął w pasie i pocałował w policzek. Poczułam, że oblewam się szkarłatem.
- Good bye, Alice. - szepnął. W odpowiedzi uśmiechnęłam się i pognałam do pokoju po drodze wpadając na Wronę. Zmroził mnie spojrzeniem i poszedł dalej. Zacisnęłam pięści. Wpadłam do mojego pokoju jak burza. Czemu Andrzej potrafi zrąbać humor nawet kiedy miałam taki dobry wieczór?
Poszłam wziąć szybki prysznic i przebrałam się w spodnie dresowe i bokserkę. Kiedy weszłam z turbanem na głowie do głównej części pokoju prawie dostałam zawału i cicho pisnęłam.
- Nie bój się mnie - zaśmiał się mój nieoczekiwany gość.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam ściągając ręcznik z włosów. Wyglądałam zapewne jak czarownica, ale przecież on widywał mnie już w gorszym stanie.
- Jak to się witasz z wujkiem? - zaśmiał się po raz kolejny, ale zaraz spoważniał.
- Czemu zawdzięczam twoją wizytę? - zapytałam także z poważną miną. Wiedziałam, że coś się szykuje i nawet domyślałam się o kim będzie ta rozmowa.
- Jak się udała randka z Castellanim? - wypalił prosto z mostu.
- Który ci powiedział? - zapytałam, a później ogarnęłam i wstałam zdenerwowana zanim jeszcze zdążył odpowiedzieć. - Wrona! Wiedziałam. Zawsze wtrąca się nie w swoje sprawy! - z frustracji rzuciłam ręcznikiem przez pół pokoju, a ten uderzył w drzwi.
- Powiedziałabyś mi, czy musiałbym się dowiedzieć z gazet? - zapytał. Usiadłam na łóżku. Popatrzył na mnie z góry.
- To było zwykłe spotkanie na kawę. - wyrzuciłam z siebie.
- Wiesz, że Argentyńczycy są zupełnie inni, mają zupełnie inne charaktery niż my. A Ivan jest przystojnym facetem, który przyciąga wiele kobiet i to wykorzystuje. Po prostu jest kobieciarzem! Miej to... - nie zdążył dokończyć, bo pociągnęłam go za rękę w stronę drzwi i wyprosiłam z pokoju krzycząc:
- Odwalcie się wszyscy od niego!
Osunęłam się na podłogę, a kilka łez potoczyło się z moich oczu. Wujek jeszcze kilka razy próbował się dostać do mojego pokoju. Nie dałam się.
Nie jestem małym dzieckiem, czemu wszyscy chcą mnie kontrolować, mówić co mam robić, z kim się zadawać? Dobra mam jeszcze 16 lat, ale chyba mam prawo wyboru jak każdy człowiek?
Ale kto to zapoczątkował? Furia zapłonęła w moim organizmie. Wstałam z podłogi i nie zważając na wszystko wpadłam do pokoju Wrony. Akurat wychodził z łazienki w samych spodenkach i mokrych włosach. Uśmiechnął się kpiąco i powiedział:
- Randka z Castellanim się udała, czy mam Ci pokazać jak zachowuje się prawdziwy facet?
Tego już było dla mnie za wiele. Popchnęłam go w stronę pokoju, zatoczył się do tyłu, ale nie upadł. Zdziwił się moim zachowaniem.
- Ty dupku! Kto ci pozwolił ingerować w moje życie?! Mówiłam żebyś się w nie nie wtrącał, ale ty masz zawsze rację?! Wielki pan Wrona! - popchnęłam go z całej siły tak, że wylądował na łóżku. Nie zastanawiając się długo skoczyłam na niego i przykleszczyłam go do łóżka. Chwyciłam poduszkę i zaczęłam go tłuc pierzem. - Nie pozwolę, żebyś niszczył mi moje prywatne życie! Idioto! - pierze latało już wszędzie. Nagle chwycił mnie za nadgarstki i odwrócił tak, że teraz ja leżałam, a on patrzył na mnie z góry przytrzymując ręce. Spojrzałam mu w oczy. Wcale nie był zły, raczej rozbawiony. Uśmiechał się lustrując moją twarz.
- I czego się cieszysz kretynie?! - warknęłam nie mogąc się ruszyć. Nie odpowiedział tylko niebezpiecznie zbliżył się do mnie. Mój oddech stał się płytki, a serce przyspieszyło. Jego niebieskie oczy pojawiły się tak blisko, że dokładnie widziałam ich głębie. Już prawie nie łapałam powietrza w płuca. Zbliżył się jeszcze bardziej tak, że nasze nosy stykały się. Nagle pożałowałam, że przyszłam tutaj. Puścił moją prawą rękę o pogładził mój policzek cały czas patrząc mi w oczy. Chyba zrobiło mi się gorąco i duszno. Nagle pochylił się nad moim uchem i szepnął:
- Przy Castellanim tego nie czułaś, co? - nawet nie zdążył się zorientować kiedy jego policzek zrobił się cały czerwony i zostały na nim odbite moje palce. Chwycił się w bolące miejsce, a ja się uwolniłam i podbiegłam do drzwi. Gdy już je miałam otwarte zobaczyłam, że stoi przy wejściu do części sypialnej nadal trzymając się za policzek, ale uśmiechając się. Pokazałam mu środkowy palec i wyszłam trzaskając drzwiami.
Wpadłam do mojego pokoju jak burza i rzuciłam się na łóżko. Znowu łzy frustracji popłynęły po policzkach. Usłyszałam dźwięk sms-a. Podniosłam się niechętnie i przeczytałam wiadomość:
"Good night my beautiful Alice. xo"
Dzięki jednej krótkiej wiadomości zasnęłam z uśmiechem na ustach.
~*~
- Ala! Wstawaj! Mamy do pogadania! - usłyszałam rozkaz Kubiaka, kiedy wpadł do mojego pokoju z samego rana. Miałam ochotę go udusić. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Jak cię kocham, tak ci przywalę za tą pobudkę. - powiedziałam ziewając i siadając na łóżku. Zobaczyłam, że Michał jest wkurzony i trzyma na kolanach laptopa otwartego na jakiejś stronie. Od razu poznałam plotkarską stronę o sportowcach, a pod informacją przy której było około dwadzieścia wykrzykników znajdowało się zdjęcie. Moje i Ivana, kiedy mnie pocałował.
- Wytłumaczysz mi to? - zapytał Kubiak. Popatrzyłam w jego oczy, które chroniły się za warstwa szkła.
- Nie ma powodu, dla którego musiałabym Ci się tłumaczyć. - odparłam wkurzona.
- Bratasz się z wrogiem! - zarzucił mi.
- On nie jest moim wrogiem! - krzyknęłam. - Poza tym między nami nic nie ma. - zapewniłam, a Michał tylko pokazał na zdjęcie widniejące na ekranie komputera. - Ivan sobie za dużo wyobrażał. Spławiłam go, przynajmniej na razie.
- Jak to na razie? - zapytał. Wstałam i kolejnego siatkarza wyrzuciłam z mojego pokoju. Tym razem nie krzycząc. Musiałam policzyć do dziesięciu, żeby się uspokoić. Szybko przebrałam się i skierowałam do hotelowej restauracji na śniadanie.
Przy czteroosobowym stoliku siedział wujek, Kubiak i Wrona. Jedno miejsce jakby czekało na mnie, jednak ja skierowałam się do stolika, przy którym siedział Fabian. W oddali zobaczyłam, że Ivan się do mnie uśmiecha. Odwzajemniłam to.
Przy czteroosobowym stoliku siedział wujek, Kubiak i Wrona. Jedno miejsce jakby czekało na mnie, jednak ja skierowałam się do stolika, przy którym siedział Fabian. W oddali zobaczyłam, że Ivan się do mnie uśmiecha. Odwzajemniłam to.
- Fabian, o nic nie pytaj. Błagam - powiedziałam do rozgrywającego na powitanie.
- Cześć, nie miałem zamiaru. - odpowiedział i uśmiechnął się promiennie. Odwzajemniłam to. - Smacznego, Alutka. - zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Smacznego Fabi! - znowu się zaśmialiśmy i w ciszy skonsumowaliśmy posiłek. Jedyny nie chciał wiedzieć nic na temat Ivana i mnie. Chyba dlatego zdecydowałam się z nim pogadać. Kiedy szliśmy na nasz piętro opowiedziałam mu o tym jak mnie wkurzyli siatkarze swoim wścibstwem. Drzyzga wysłuchał mnie, a później tylko powiedział:
- Nie bądź na nich zła. Oni się tylko o ciebie martwią. Wiem, że to wkurza, ale dasz radę. - uśmiechnął się i poszedł do swojego pokoju.
*
Taka niespodzianka pod koniec tygodnia :) Jak Wam się podoba? Dobry rozdział, zły? Co sądzicie o Ivanie? Co sądzicie o zachowaniu Wrony? Czekam na Wasze propozycje :) IG.
PS Dedykacja dla mojej kochanej siostrzyczki ;*
No mógł ją pocałować, no! No Wronek! Taka okazja! :D
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście świetny :) Miłe rozpoczęcie weekendu :)
Zgadzam się z poprzedniczką :) czekamy na następny rozdział
OdpowiedzUsuńEhh no Wrona... Tak blisko i.. się nie udało..:(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
Pozdrawiam :*
Taki zazdrosny i pewny siebie Andrzej przemawia do mnie, nawet bardzo ! :D. Ale coś czuję, że jeszcze popamięta charakterek młodej Ignaczakowej, haha. :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny ! ;)
Pozdrawiam ! :)
Wspaniały ! :)
OdpowiedzUsuńWrona ty kretynie! Miałeś okazje pocałować Ale. I co? :D Mam nadzieję, że chłopak będzie miał jeszcze wiele szans, by pocałować Alę :) I jest jeszcze Ivan :D
OdpowiedzUsuńBasiu wiesz, że uwielbiam Ciebie i to opowiadanie? :*
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!
Buziaki :*
Ojej! Dziś przeczytałam całego Twojego bloga. Świetnie jest ;) świetna historia, wykonanie również :) i jest Wronka <3 on i tak jest najukochańszy :D według mnie Ala powinna z nim być, a nie kręcić z Ivanem. Mam nadzieję, że jak najszybciej się pogodzą, bo pasują do siebie! :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie na prolog, jeśli będziesz miała czas i ochotę: luck-of-fate.blogspot.com ;)
Dodaję do zakładki "ulubione" na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńhej,właśnie niedawno zaczęłam pisać opowiadanie ,byłoby miło gdybyś wpadła pozdrawiam http://milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuń