niedziela, 6 lipca 2014

19. Starcie tytanów.

DZIEŃ DRUGIEGO MECZU Z ARGENTYNĄ

Napięcie przedmeczowe było odczuwalne od samego rana, ale teraz nastąpiła kumulacja. Ergo Arena wypełniona po brzegi i obie drużyny na parkiecie przygotowywały się do meczu. Postanowiłam odgonić od siebie nerwy i zapanować nad nimi, więc wzięłam do rąk statystyki. Patrzyłam na taktykę jaką zastosuje nasza drużyna w tym spotkaniu. Nagle ktoś odchrząknął. Podniosłam głowę i ujrzałam atakującego. Odłożyłam papiery na swoje miejsce.
- Hi Ivan.
- Hi. Who will win the match? - zapytał bojowym tonem. Zaśmiałam się.
- Poland! Poland! - krzyknęłam klaszcząc w dłonie.
- Castellani! - usłyszeliśmy głos trenera Argentyny.
- I must go. - szepnął i nachylił się, żeby mnie pocałować w policzek jednak szybko się odsunęłam. Co to byłyby za plotki! Nie miałabym życia.
- Stop! Go to your coach. - powiedziałam. Ociągał się. - Now! - dodałam z naciskiem.
- Ok. See you later. - odparł i posłał mi buziaka w powietrzu. Pokręciłam z dezaprobata głową śmiejąc się z niego. Odwracając się w stronę mojej drużyny spotkałam się wzrokiem z Andrzejem. Odwrócił wzrok sekundę po tym jak nasze spojrzenia się skrzyżowały, jednak dobrze wiedziałam, że obserwował całą sytuacje z Ivanem. Prychnęłam. Nadal chce mnie kontrolować? Niedoczekanie jego.

~*~

Mecz przebiegł po naszej myśli. Wygraliśmy z Argentyną. Ergo Arena została usatysfakcjonowana. Po ostatnim gwizdku podbiegli siatkarze ściskając się ze sztabem. Mnie w objęcia porwał najpierw wujek, który zaczął mi się drzeć do ucha, później Kubi, a później Wrona, którego się nie spodziewałam, jednak euforia złagodziła moją złość na niego. Kręcił mnie wokół siebie, aż zaczęłam piszczeć. Postawił mnie na parkiecie i zaczął mówić:
- Ala, przepraszam. Przepraszam, że zachowywałem się jak totalny dupek. Przepraszam, że chciałem cię kontrolować, ale krew mnie zalewa kiedy widzę cię z tym łamaczem serc. Nie chcę żebyś przez niego cierpiała. Nie będę się już wtrącał w twoje życie. Wybaczysz mi? - popatrzył ślepiami kota ze Shreka. Przytuliłam go, a on zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Jesteś moim przyjacielem. Masz prawo się martwić o mnie. Nie jestem już zła. - uśmiechnęłam się promiennie do niego. Chyba kamień spadł mu z serca, bo odetchnął.
- Nie lubię się z tobą kłócić. - powiedział.
- Ja z tobą też. A teraz migiem., nie zaniedbywać fanów. - zaśmiałam się. On też zaczął się śmiać i poszedł do kibiców.
Nie mogłam uwierzyć w to, że Wronek przyznał się do tego, iż popełnił błąd kontrolując mnie. Nie każdy facet zdobyłby się na coś takiego. Nie mogłam już być na niego zła. Był w końcu moim przyjacielem. Spojrzałam w jego stronę. Właśnie robił zdjęcie z jakąś blondynką, która go objęła. Coś mnie ukłuło. Zazdrość? Nie... Takie poczucie, że to ja mogłabym być na jej miejscu.
- Ala, coś ty taka zamyślona? - zapytał Zati, a ja aż podskoczyłam, bo mnie przestraszył.
- A myślę sobie o tym i o tamtym Pawełku, a ty czemu nie rozdajesz już autografów? - zapytałam z ciekawością.
- Bo woła cię tamten koleś. - wskazał głową w prawą stronę. Podążyłam wzrokiem za jego wskazówką. Nie miałam wątpliwości kogo zobaczyłam. Tomasz. Ochroniarz z Warszawy.
- Serio? - zapytałam libero, choć wiedziałam, że to prawda, bo Tomek uśmiechał się do mnie. Westchnęłam.
- Idź do niego, a ja wracam do fanów. - oznajmił Zatorski i oddalił się w stronę przeciwległego sektora. Podążyłam w stronę młodego chłopaka, któremu banan z twarzy nie schodził. Czego ten koleś chce ode mnie? Nie wiedziałam, że ktoś może być tak przyjaźnie nastawiony do osoby, która go zbeształa na pożegnanie ostatnim razem.
- Ala, cześć! - krzyknął mi przez gwar tłumu i przytulił mnie do siebie. Niechętnie się uśmiechnęłam i lekko poklepałam go po plecach. W końcu mnie puścił.
- Cześć Tymek! - z udawaną radością powitałam ochroniarza nie na służbie.
- Tomek - poprawił mnie. - Ale nie ważne. Jak ci się pracuje z reprezentacją? - zapytał jakbyśmy się znali tysiąc lat. Wcale nie miałam ochoty na rozmowę z nim.
- Ej o co ci chodzi koleś?

W tym samym czasie. Andrzej.
Cholera, co się ze mną dzieje? Jestem zazdrosny o każdego faceta w jej towarzystwie oprócz Igły. Nawet trener wzbudza u mnie skrajne emocje kiedy ją widzę jak z nim rozmawia. Czy mogę zakochać się jak nastolatek bez pamięci? Przecież, Ala to moja przyjaciółka. TYLKO przyjaciółka!
Taaa.. Wmawiaj sobie dalej Wrona, wmawiaj sobie dalej. Zazdrosny jestem nawet o tego buca, z którym teraz rozmawia. Najchętniej wygarnąłbym mu.
O czym ja myślę?! Ogarnij się Andrzej i kończ rozciąganie.
Skoro już sam siebie poprawiam musi być źle, ale nie mogę przestać o niej myśleć.
-She will never love you. - usłyszałem z góry. Już miałem zapytać o co chodzi, ale zobaczyłem tylko odchodzącą sylwetkę Castellani'ego.
Wiedziałem, że osoba o której mówił to ta długonoga brunetka, która właśnie zaczęła wymachiwać rękami przed nieznajomym. "Jeszcze się przekonamy Castellani" powiedziałem w myślach i podszedłem do dziewczyny.

Ala.
- No chyba ci się coś pomyliło! - krzyknęłam nie zważając na resztę kibiców pozostałych na trybunach. - Facet poznałam cię tylko dlatego, że byłeś ochroniarzem, a ja musiałam się dostać do wujka. Nie jestem ci niczego winna, więc odwal się. - już miałam odchodzić, kiedy ten chwycił mnie za rękę i znowu odwrócił przodem do siebie.
- Ty tylko drobnostka dla ciebie, a dla mnie całe życie! - prosił.
- Drobnostka?! - krzyknęłam. Nie puścił mnie, ale ktoś mnie uwolnił.
- Zostaw ją! Nie widzisz, że Ala nie chcę z tobą gadać? - krzyknął mój wybawiciel.
- Myślisz, że jak zgrywasz bohatera Wrona, to Ala na ciebie poleci? Nie dla psa kiełbasa. - wypowiedział Tomek. Przeczuwałam co tu się może stać i dlatego szybko chwyciłam w pasie mojego przyjaciela i powiedziałam:
- Nie warto, to jeszcze dzieciak. - twarz Andrzeja powoli się rozluźniała. Rzucił ochroniarzowi tylko pogardliwy uśmiech i odeszliśmy od niego. Jak dobrze, że go nie pobił. A mało brakowało. Usiedliśmy na krzesełkach.
- Czego on od ciebie chciał? - zapytał po chwili. Roześmiałam się.
- Nie uwierzysz. Etatu w reprezentacji. - kiedy to powiedziałam oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili już cała reprezentacja się zleciała i wszyscy razem mieliśmy niezły ubaw z młodego ochroniarza. Wszyscy się rozeszli, tylko Andrzej strasznie się ociągał. Reprezentacja Argentyny nadal pozostała na boisku.
-Wronek o co chodzi? - zapytałam środkowego podchodząc do niego. Strasznie przybity stał się po tym spotkaniu z Tomaszem.
- Czuje się jak kretyn. - odparł wzruszając ramionami. Popatrzyłam na niego podejrzliwie.
- Dlaczego?
- Wiesz Ala czego potrzebuję? - zapytał. Zaprzeczyłam kręcąc głową. - Żebyś mnie przytuliła. - uśmiechnęłam się do niego, wspięłam się na palce i przytuliłam go bardzo mocno. Sama się w niego wtuliłam. Nie miałam pojęcia o co chodzi, ale jeżeli pomagał mu mój uścisk to nie miałam zamiaru się powstrzymywać przed okazaniem mu uczuć. Podniósł mnie tak, że moje oczy znalazły się na wysokości jego oczu.
- Powiedz mi co się dzieje Andrzej. - poprosiłam. On tylko się uśmiechnął. Nie powiedział nic tylko wtuliła się we mnie, a później zaczął mnie kręcić wokół własnej osi. Zatrzymaliśmy się i śmiejąc się nie wiadomo z czego popatrzyliśmy w stronę drużyny Argentyny. Ivan patrzył na nas, uśmiechnęłam się do niego, ale tego nie odwzajemnił.
- Nie jest ciebie wart. - szepnął mi na ucho Wrona i poszedł do szatni. Ja nadal patrzyłam na Ivana, który odwracał się w druga stronę i myślałam o tych słowach Andrzeja. Kiedy odwróciłam się w stronę wyjścia z hali zobaczyłam jak znika w korytarzu. Zebrałam wszystkie papiery i jak zwykle udałam się aby poczekać na chłopaków. Tym razem nie w korytarzu tylko na dworze.

~*~
Chłopaki bardzo długo nie wychodzili. Zaczynałam się martwić. Kiedy w końcu łaskawie ruszyli dupy zobaczyłam, ze wśród nich brakuje środkowego.
- Gdzie Andrzej? - zapytałam wujka. Popatrzył na mnie mądrym wzrokiem i powiedział, że ma jeszcze jakąś sprawę do załatwienia. Postanowiłam sprawdzić tę sprawę. Weszłam do środka i ukryłam się za winklem. Usłyszałam podniesione głosy.
- She will never love you.
- Shut up, Castellani!
- You're not good enough for her! - poznałam głos Ivana. Wyczuwałam mocne spięcie.
- Ala is not for you, motherfucker. - usłyszałam Andrzeja.
- You're too old. Thats hurts Wrona. Am I right? - wyczułam w głosie Ivana szyderstwo. Wiedziałam, ze muszę wkroczyć do akcji szybko podbiegłam do Andrzeja, ale nie zdążyłam. Uderzył Argentyńczyka, a ten wylądował na ścianie. Szybko chwyciłam rękę Andrzeja zanim wymierzył kolejny cios. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem, a Ivan zaczął się śmiać chociaż stróżka krwi pociekła mu z nosa. Szybko podeszłam do Ivana i otarłam mu krew chusteczką higieniczną. On się uśmiechał i patrzył mi w oczy, ale mnie nie było do śmiechu. Co Wrona sobie wyobrażał? Widać było, że Castellani go prowokuje do takiego zachowania. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć.
- Thank you Honey. - powiedział Ivan i pocałował mnie w policzek. Szybko się odsunęłam. Odwróciłam się w stronę Andrzeja. Zobaczyłam tylko jego przepełnione bólem oczy. Szybko odwrócił się i poszedł do wyjścia.
- What are you fucking doing?! - krzyknęłam na Ivana. Nie chciałam ranić mojego przyjaciela, a ten debil chciał wszystko zniszczyć. nie pozwolę na to. Ivan jest dla mnie nikim, a Andrzej jest bardzo ważny.
- Shhhh... I'm your prince, you're safe. Wrona isn't good for you. - powiedział z przekąsem. Nawet nie zdążył spostrzec kiedy na jego policzku wylądowała moja dłoń pozostawiając czerwony ślad.
- It's over Castellani. You're an idiot! - wykrzyknęłam i pobiegłam w stronę Andrzeja mając nadzieję, że go dogonię.

4 komentarze:

  1. W końcu !!!! Jak ja się cieszę, że jest rozdział u ciebie :D . Castellani to idiota -.-. Ciekawe czy Ala będzie z Wronką ? Fajnie by było :D. Czekam na następny :*. Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale dupek z tego Ivana. Tylko tak szkoda mi Andrzeja. Zakochał się w Ali, a ona go ma jedynie za przyjaciela, no. Ale coś mi się wydaje, że była jednak zazdrosna o tę fankę, która go obejmowała. Może jednak coś z tego będzie? Mam nadzieję, no! Pasowali by do siebie. ;)

    Pozdrawiam serdecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jak dobrze, że w końcu pojawił się rozdział :)
    Kurde Ivan to skończony idiota... Bardzo bym chciała żeby Ala była z Andrzejem.
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie ;) Super,ekstra ;)

    OdpowiedzUsuń