- Nic mnie nie łączy z tym dupkiem. Powiedziałam mu, żeby o mnie zapomniał. Nie chcę się z tobą kłócić przez niego, bo jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważny. nigdzie nie znajdę już takiego drugiego przyjaciela. Andrzej jesteś jednym z nielicznych, którym ufam w stu procentach. Nie chce tego stracić nigdy, rozumiesz? Chce żeby było jak dawniej. Wspólne wieczory, filmy, wygłupy, śniadania, rozmowy. Niby zachowujemy się tak samo a jednak inaczej. Już nie jest tak jak dawniej, bo... - mówiłam, ale on przerwał mi w pół zdania.
- Wiem Ala, ale już nigdy nic nie będzie takie samo. Ludzie się zmieniają. - powiedział to takim lodowatym tonem. - Ja też się zmieniłem.
- Jak się zmieniłeś? - zapytałam czując że bije mi serce jak oszalałe. Popatrzył prosto w moje oczy, nachylił się. Byłam kłębkiem nerwów czekając na to co powie.
- Bo Ala... Ja jestem... Gejem. - szepnął. Popatrzyłam na niego jak na idiotę, a ten wybuchnął śmiechem i śmiał się w niebogłosy. Oberwał za to w klatkę piersiową.
- Bardzo śmieszne Wrona, bardzo śmieszne. - odwróciłam się od niego udając obrażoną idąc w stronę autokaru. On podbiegł i przerzucił mnie sobie przez ramie śmiejąc się. Zaczęłam się śmiać, a później wierzgać, żeby mnie puścił. On zaczął się kręcić wokół własnej osi, aż mi się zakręciło w głowie.
- Zaraz się porzygam, puść mnie! - krzyknęłam. Postawił mnie na podłożu. Musiałam opanować swój żołądek. Przytulił mnie i szepnął:
- Ty też jesteś dla mnie ważna. Wszystko po staremu Alicjo. - chwycił mnie pod rękę i oboje dołączyliśmy do reszty rozweselonej kompanii. Oczywiście nie obyło się bez gwiazdy wieczoru czyli boomboxa, który wprawiał nas tylko w coraz lepszy nastrój. Chłopaki śpiewali polskie przeboje, nie obyło się również bez hitu "Ona tańczy dla mnie", który przyprawiał mnie o ból głowy.
Zsolidaryzowałam się z tymi głupkami i do hotelu wchodziłam trzymając za ramię Fabiana i Michała Kubiaka śpiewając wakacyjny hit.
Czekała nas ostatnia noc w hotelu, aby następnego ranka wyjechać do Spały, by 3 lipca stawić się w Katowicach. Znając moich przyjaciół spodziewałam się jednak nieprzespanej nocy. Nie pomyliłam się. Tuż przed pierwszą zwalili się do mnie siatkarze. Piotrek, Bartek, Michał, Zbyszek, Fabian, Wrona, Igła, Zatorski i Żygadło.
- Jak Andrea się dowie, że tutaj jesteście to jutro na siłowni dostaniecie wycisk. - pogroziłam im palcem kiedy każdy znalazł sobie jakiś kącik u mnie w pokoju.
- Zawsze mamy wycisk, czym tu się przejmować? - powiedział Pit. No cóż. Musiałam spędzić wieczór z tymi wysokimi chłopcami, którzy już po chwili zaczęli smęcić czy nie mam coli i czegoś słodkiego.
- No ale Ala, my wiemy, że ty zawsze masz zapasy. - nudził Zbyszek zbliżając się niebezpiecznie do mojej torby.
- Wy macie dietę, nie zapominajcie o tym. - powiedziałam.
- Ala no weź, raz sobie możemy pozwolić... - tym razem wujek włączył się do rozmowy.
- No nie wiem. Później tutaj... - poklepałam zbudowany brzuch Bartka. -... zamiast kaloryfera będzie oponka i spadek formy.
- Nic nie będzie Alutka. - powiedział Fabian.
- Wszystko jutro wypocimy. - obiecał Łukasz.
- Kochanie no proszę... - Wrona zrobił oczy kota ze Shreka, a reszta załogi popatrzyła się na nas jakby nas pierwszy raz widzieli. Oczywiście pomyśleli, że jesteśmy parą. Zaczęłam się śmiać z miny wujka.
- No i co ja mam z Wami zrobić? - podniosłam ręce wysoko w geście kapitulacji.
- Daj nam jeść! - krzyknął Paweł na co się roześmiałam. Chłopaki nie mieli pojęcia, że zrobiłam dla nich niezłe zapasy i przygotowałam się na tę okazję. Podeszłam do szafy mając ją już otworzyć, kiedy odwróciłam się do niej plecami, opierając się i zasłaniając drzwiczki.
- A jaki film oglądamy? - zapytałam.
- Już o to się nie martw. - usłyszałam Andrzeja. - Coś specjalnie dla ciebie. - uśmiechnął się chytrze. W duchu jęknęłam. Dobrze wiedziałam, że to horror. Ujrzałam też minę Fabiana, uśmiechnęłam się do chłopaka. Oboje baliśmy się horrorów.
Otworzyłam szafę tak, żeby żaden z wielkoludów nie zobaczył zawartości i wyciągnęłam plastikowe kubeczki rzucając im, żeby się podzielili. Ja w tym czasie wyciągnęłam zapas coca coli, soku pomarańczowego i chipsy, których miałam pięć rodzai. Chłopakom rozszerzyły się źrenice.
- Aluś, nasz skarb. - poderwał się z miejsca Piotrek i mnie wyściskał.
- Kochanie... - to znowu Wronek się odezwał i znowu ujrzałam dziwne spojrzenie wujka w jego stronę. Sam Andrzej wyszczerzył się. - ... wiem, że chowasz tam coś słodkiego. - roześmiałam się i wyciągnęłam resztę z szafy czyli różne rodzaje ciasteczek i 2 duże czekolady.
- Jesteś wielka. - powiedział Paweł kiedy podałam mu do rąk dużą Milkę. Usiadłam obok wujka.
- A nie zapomniałaś o mnie? - szepnął mi na ucho.
- Nie. - odszepnęłam. - Zajrzyj pod poduszkę. - zaśmiałam się cicho. Kiedy usłyszałam, że też się śmieje to znaczyło, że znalazł haribo. Wrona znowu majstrował przy telewizorze, aż w końcu zaczęło się.
Widząc Fabiana usiadłam przy nim i chwyciłam go za rękę.
- Przejdziemy przez to razem. - szepnęłam.
Zobaczyliśmy napis na ekranie: "Klątwa". Oboje jęknęliśmy, a po drugiej stronie pokoju usłyszeliśmy chichot Zbyszka i Kurka.
***
Gdy skończyła się ostatnia scena siedziałam już wtulona w Fabiana drżąc ze strachu. Wiedziałam, że czeka mnie długa nieprzyjemna noc, choć było już po trzeciej. Siatkarze zaczęli się zbierać. Wszystkie przekąski zostały zjedzone. Zostały tylko ciasteczka i sok pomarańczowy.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
Każdy się żegnał. Wujek przytulił mnie do siebie i powiedział:
- Pamiętasz gdzie jestem jakby cie jakieś potwory goniły? - zapytał i roześmiał się.
- Bardzo śmieszne. - naburmuszyłam się. - Na pewno do ciebie nie przyjdę.
- Oj idź już spać. Śniadanie o 8:30. Dobranoc Ala. - szepnął i cmoknął mnie w policzek.
- Dobranoc wujku. - pomachałam mu zamykając drzwi. Byłam pewna, że jestem sama. Przerażająca perspektywa, ale zauważyłam w łazience światło. To mnie jeszcze bardziej przeraziło. Jednak po horrorach nie powinnam zostawać sama. Kiedy z łazienki wyłoniła się głowa Wrony. Odetchnęłam z ulgą.
- Co moje Kochanie się boi? - zapytał. Zaśmiałam się.
- Lepiej się hamuj, bo mój wujek kiedyś cie zabije wzrokiem. - roześmialiśmy się oboje. Postanowiliśmy trochę ogarnąć pokój z resztek papierków i jedzenia, bo oni nie potrafią po sobie sprzątać.
- Ale tobie nie przeszkadza, że mówię do ciebie kochanie. - stwierdził.
- No jasne, że nie mój pysiaczku słodziaczku. - powiedziałam jak do dziecka i zrobiłam mu "puci puci". Roześmialiśmy się. Rozejrzał się po pokoju.
- Skończyliśmy. Będę się zbierał. - przytulił mnie. I zaczął odchodzić do drzwi. Ja wciąż mając sceny z filmu nie zastanawiając się powiedziałam:
- Andrzej, zaczekaj! - odwrócił się. Popatrzył na mnie i zamknął dopiero co otwarte drzwi.
W takim momencie kobieto ! Poprosi by został z nią na noc bo będzie się bała :)na 100% :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dooma :)
Woow super rozdział nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńOOoo jaka ciekawa końcówka. Chce już wiedzieć co bd dalej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam :*