- Halo. - odebrałam.
- Ala gdzie ty jesteś? Kiedy wrócisz do domu? Jutro masz szkołę. - była zdenerwowana.
- Nie wrócę do domu, ani do szkoły. Mam pracę, dach nad głową i wsparcie, którego brakowało mi od ciebie! - wykrzyczałam do słuchawki.
- Co ty mówisz dziewczyno? Nie ma w tym mieście nikogo kto dałby ci wsparcie. - powiedziała. Czyli wiedziała, że nie mam przyjaciół, a jednak miała w dupie moje uczucia.
- Jest! I on jest ważniejszy niż ty kiedykolwiek byłaś! - poczułam, że łzy gromadzą mi się pod powiekami. Nie będę płakać!
- Tak? Ciekawe kto to. Bo jedyna osoba, która na myśl mi przychodzi to Krzysiek, ale on mieszka w Rzeszowie. - zapadła cisza. Czułam tą satysfakcję. Wiedziała, że on jest dla mnie ważny i mnie wspiera. Że jest jak drugi ojciec.
- Zaczął się sezon reprezentacyjny. Nie dzwoń do mnie, nie szukaj mnie. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Odebrałaś mi wszystko co było dla mnie ważne! Teraz jestem z wujkiem i z nim zostanę! Nienawidzę cię! - wykrzyczałam, rozłączyłam się i wyłączyłam telefon. Nie dałam rady. Wszystkie złe emocje zamieniły się w łzy, które teraz wylewały się z moich oczu hektolitrami. Założyłam na siebie bluzę zapinaną na zamek, położyłam się i płakałam. Łzy zmoczyły całą poduszkę, a ja nadal nie przestawałam ryczeć. Całkowicie zapomniałam o tym, że siatkarze mają do mnie wbić. Przypomniało mi o tym pukanie do drzwi. Wstałam i otworzyłam je. Nie zdziwiłam się, że go zobaczyłam. Wyglądałam jak upiór, ale cóż. On tylko mnie przytulił. Zapewne matka już do niego dzwoniła. Wpuściłam go do środka. Znowu zaczęłam histerycznie płakać.
- Dlaczego... Ona... Mi... To... Robi? - wyszlochałam w rękaw libero. - Najpierw nie interesuje się mną w ogóle i chce się mnie pozbyć, a jak znikam z jej życia... To... - znowu zaczęłam płakać.
- Ciiii... Ja cię nie oddam. Jutro podpisujesz umowę z PZPS i na to lato jesteś zajęta. Do września. PZPS załatwi wszystko z twoją szkołą, a od następnego roku szkolnego przeprowadzasz się do Rzeszowa, do nas. - wyszeptał w moje włosy.
- Ale matka, ona może cię podać na policje. - powiedziałam patrząc w oczy wujka.
- Rozmawiałem z nią. Powiedziała, że skoro tak bardzo chcesz i będziesz pod moją opieką to zgadza się. Kiedy do mnie dzwoniła płakała. Nie wiem co jej powiedziałaś, ale pozostawiło to w niej ślad. - pogłaskał mnie po mokrych jeszcze włosach.
- Nie wiem jak ty to zrobiłeś. - powiedziałam i przytuliłam go. Niesamowite. Ten dzień jest niesamowity, aż trudno uwierzyć, że to dzieje się na prawdę.
- I mam jeszcze jedno dla ciebie. - powiedział, a ja popatrzyłam z zaciekawieniem ocierając łzy. - W Rzeszowie jest klub siatkarski. KS DevelopRes Rzeszów jest od tego sezonu w pierwszej lidze. Może spróbowałabyś iść na przesłuchanie czy przyjmą cię do drużyny, a jeśli nie to mają sekcję juniorską.
- Naprawdę? - zapytałam jakbym nie wierzyła w to co słyszałam. Miałabym znowu zacząć grać w siatkówkę! - Wiesz, że jesteś najlepszym wujkiem na świecie? - pocałowałam go w policzek.
- Dobra, dobra. Ja zawinę po chłopaków i wpadniemy do ciebie na godzinkę. - puścił mi oczko i wyszedł. Postanowiłam trochę ogarnąć to co miałam na głowie. Przeczesałam moje brązowe włosy i wróciłam na miejsce. Włączyłam telewizor na ESKA TV. Akurat leciała piosenka Enej'a "Lili". Przełączyłam na jakiś film na Polsacie. Był taki nudny, że zasnęłam tak jak siedziałam.
~*~
-I uwaga! Proszę państwa wszyscy wstają i krzyczą ile sił w gardłach: OSTATNI! Na zagrywce nasz nowy nabytek Alicja Ignaczak, która już pokazała charakterek. OSTATNI, OSTATNI... - mówił komentator meczu. Właśnie grałyśmy o mistrzostwo I ligi żeńskiej. Walczymy też o wejście do Orlenligi. Właśnie jest tie-break przy stanie 14:13 i przy mojej zagrywce. Wiele od niej zależy. Nie czuje stresu, sam luz. Jestem skupiona. Mam w ręce piłkę, która tak dobrze znam. Tysiące razy ćwiczyłam zagrywkę taką jak ta. Zobaczyłam, że arbiter daje znak, żebym zagrywała. Nie usłyszałam gwizdka, bo kibice skandowali "ostatni" bardzo głośno. Podrzuciłam piłkę wzięłam rozbieg, podskok i nie zauważyłam mikasy. Nade mną pojawił się strumień wody. -Aaaa! - zapiszczałam. Moją głowę zalano wodą. Otworzyłam oczy i zobaczyłam twarz Kurka, który pochylał się nade mną. W ręku trzymał butelkę po wodzie. Popatrzyłam na niego jak na idiotę. W ułamku sekundy zobaczyłam, że nie tylko on miał butelkę. Zalała mnie kolejna fala i kolejna i kolejna. Już byłam cała morka. Rzuciłam się na tego, który właśnie lał na mnie wodę. Zaczęłam wyrywać mu w połowie pełną butelkę. Udało mi się. Odwróciłam się o 360 stopni. Butelka zrobiła to co zamierzałam. W zasięgu strumienia wody znalazł się: Drzyzga, Kurek, Wrona, Winiarski i Nowakowski. W następnej sekundzie zobaczyłam, że kolejny chce mnie atakować wodą. Szybko kucnęłam i takim oto sposobem Zibi oblał Pita, a nie mnie. Podkurczona szybko dostałam się do łazienki, w której zamknęłam się od środka. To chyba nie był dobry wybór, bo znalazłam w niej Kubiaka. Wepchnął mnie pod prysznic, otworzył drzwi, które przed chwilą zamknęłam i oblał mnie całą zimną woda. Nie było ucieczki. Zaczęłam piszczeć jeszcze bardziej.
- Dobra, dość panowie. - powiedział tak dobrze znany mi pan. Strumień wody przestał się lać, a ja spojrzałam na niego z wyrzutem. Spoko. Mój wujek nie dość, że stał bezczynnie kiedy oni mnie moczyli to jeszcze nagrywał wszystko swoją kamerą.
- WYPAD Z MOJEJ ŁAZIENKI! - zapiszczałam. Wszyscy potulnie wyszli, a ja zaczęłam się wycierać. No super, włosy już prawie mi wyschnęły, a oni je od nowa zmoczyli. Szybko wskoczyłam w szlafrok, który wisiał przy wejściu, bo oczywiście nie miałam nic na przebranie. Miałam taką cichą nadzieje, że ich nie będzie w głównej części pokoju. Przeliczyłam się. Kiedy otworzyłam drzwi łazienki w moją stronę zwróciło się dziesięć par oczu: Piotrka, który przerzucał bezsensownie kanały, Zbyszka, który złożył się pod oknem i siedział tam skulony, Kubiak tak samo jak Zibi, Winiarski rozłożył się na moim łóżku razem z moim wujkiem, Wrona siedział pod drzwiami łazienki, Kurek szukał czegoś w moim telefonie... Szukał czegoś w moim telefonie?!
- Kurek zostaw ten telefon! - powiedziałam i wyrwałam mu z ręki delikatny sprzęt. Oprócz nich był jeszcze grzeczny Fabian siedzący pod telewizorem, Zati obok niego i Łukasz Żygadło znajdujący się przy moim łóżku. Chyba nie bardzo miałam już miejsce gdzie usiąść.
- W końcu wyszłaś. - skomentował Ignaczak.
- Co wy tutaj jeszcze robicie? Zlaliście mnie całą to chyba cel osiągnięty, co? Wyjazd! - zaczęłam ich po kolei wyganiać z pokoju, a zaczęłam od mojego wujka.
- Ale ty nic nie rozumiesz. - powiedział.
- Rozumiem, że nagrałeś bardzo ciekawy materiał do "Igłą szyte", a teraz proszę opuścić ten lokal. - powiedziałam spokojnie, ale on był nieugięty i nie bardzo dało się go przepchnąć.
- Ale to nie miało być tak. Ale skoro spałaś to musieliśmy coś zrobić żeby cię obudzić. - tłumaczył się głupio tym razem Kubiak, który wstał.
- Wystarczyłoby "Ala, wstawaj już jesteśmy". - wywróciłam oczami, a Michał się wyszczerzył.
- Potraktuj to jako chrzest bojowy. - powiedział Zbyszek.
- Ok, traktuje, a teraz sio mi stąd. - popatrzyłam na resztę, a w oczy rzuciła mi się godzina. 22:30! - Już mi do łóżek, wy jutro macie mecz! - zaczęłam po kolei wyprowadzać każdego z kulturalnym "dobranoc".
- Ja mogę zostać? - zapytał Andrzej robiąc oczy kota ze Shreka.
- No chyba sobie żartujesz! Do spania! - powiedziałam dosłownie wypychając go z mojego pokoju.
- Dobrze, mamo. - pokazał wszystkie zęby w uśmiechu.
- Jeszcze zobaczysz Wrona! - krzyknęłam za nim. Zobaczyłam, że został mi tylko wujek. Podeszłam do niego i chwyciłam pod ramię.
- Co? - zapytał zdezorientowany.
- Powiedz mi, który z nich to wymyślił. - uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Ale nie zabijesz go? - chciał się upewnić. Pokręciłam przecząco głową. - Michał.
- Który? - dopytywałam się.
- Ale nie zabijesz?
- Nie!
- No Kubi na to wpadł. - westchnął. Pewnie ciężko było zdradzać przyjaciół, ale ja byłam jego rodziną.
- Dziękuję mój informatorze, a teraz do spania. - wygoniłam go z pokoju. Zabić go, nie zabiję. Najwyżej troszeczkę poturbuje. Uśmiechnęłam się. Chciałam iść spać, ale całą pościel, prześcieradło i poduszkę miałam mokrą. Wystawiłam ją przez okno, żeby chociaż troszeczkę przeschła. Łóżko oczywiście też było mokre, a ja nie zamierzałam na takim spać. Na podłodze też nie. Ubrałam spodnie od dresu (bo piżame też miałam mokrą) bokserkę i bluzę z Nike. Zamknęłam pokój i poczłapałam do pokoju po prawej stronie. Otworzyłam drzwi. Oczywiście oni nie zamykają pokoi. Usłyszałam ciche chrapanie. To Łukasz już spał. Mój wujek oczywiście też. Wpakowałam mu się do łóżka budząc go.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał nieprzytomnie.
- Nie mam gdzie spać, bo mam całe łóżko mokre, a na podłodze spać nie zamierzam. Powinnam iść do Kubiaka, bo on to wymyślił, ale nie chciałabym, żeby wziął to za jakąś propozycje matrymonialną czy coś. - wytłumaczyłam się.
- Ale ja się muszę wyspać. - powiedział.
- Nie grasz jutro meczu ty tylko Zati, a ja się nie rozpycham. - uśmiechnęłam się, ale wątpię żeby to zauważył.
- No dobra. - powiedział i odwrócił się do mnie plecami. Szturchnęłam go w ramię. - Co znowu?
- Mogę spać od ściany? - zapytałam ze ślepiami kota ze Shreka, których pewnie też nie zauważył.
- No. - mruknął i zrobiliśmy przemeblowanie. Kiedy już się ułożyłam powiedziałam:
- Dobranoc. - odpowiedziało mi tylko mruknięcie. I szybko zasnęłam.
*
Witam w kolejny weekend. W końcu, po tym wyczerpującym tygodniu początek weekendu :)
Dodaję dzisiaj, ponieważ jutro nie będę miała ani troszeczkę czasu. czekam jak zawsze na Wasze komentarze, jestem ciekawa Waszych opinii jak zawszę. Proszę nie piszcie, że krótki rozdział itd., bo właśnie taki miał być :)
Bardzo gorąco pozdrawiam. Dziękuję za dodanie do obserwacji mojego bloga :)
Całusy, Irish Girl.
Super ! Bardzo lubię Twoje bloga :) Czekam na więcej, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej! Super rozdział jak i inne :D Czekam na kolejne notki ;P
OdpowiedzUsuńSwietny :-) mam tylko taka nadzieje ze Ala bedzie z Michalem a nie Andrzejem bo z nim to juz jest tyle blogow...
OdpowiedzUsuńsuper! ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:
http://bez-ciebie-jestem-niczym.blogspot.com